Pamiętam długą mąkę:
Noc pali się przez okno;
Jej kurek ramię
Trochę ray z błyskiem w godzinach popołudniowych.
Całe życie, niepotrzebny izzhitaya,
próba, unižala, GLA;
i tam, jak duch rośnie,
Dzień oznaczony kopułę;
A pod oknem częstych
Szybkie kroki przechodniów;
Aw szarych kałuże odbiegał
Pod krople deszczu kręgi;
A rano trwała, trwało, trwało…
I obciążone pytanie bezczynności;
I nic nie zostało rozwiązane
Wiosenne łzy deszczu burzliwe.
4 Marta 1908