Jesteś tak jasne, śnieg niewinny.
Jesteś tak biały, jak odległej świątyni.
Nie wierzę, że ta noc
I beznadziejne wieczory.
jego dusza, Ma długi zmęczony,
Nie chcę wierzyć.
może, zapozdalyj podróżny,
W swoim cichym stuków wieży.
Dla tych mąki zgorszenie
Źle ona wybaczy.
Zdrajcą wyciągniesz ręce swoje.
Wiosna odległych nagrody.
8 Listopad 1908