Petersburg zmierzch śnieg.
Spojrzenie na ulicy, róż w domu…
Myśli - właśnie przetarg dziewczyna,
i co, - a ona nie rozumie.
Wszystko patrzę w lustro moim sennym…
(to, musi być, patrząc przez okno…)
Zdobył moją twarz - zło, kochliwy!
brat, jak jestem zmęczony!
Niska Zapevaniya Voice,
Śnieżnobiałe Moje ręce,
Moja cienkie czerwone włosy,
Jak długo zaczęli remisu!
jej mąż poszedł. Światło tak brzydki…
Jednak krew zamienia różowy… świat…
wyglądać, on tam jest, czy też nie?
i tam… brat, dokuczliwy!
15 Marta 1914