Poszedłem na górę szlak krzem,
Czekam: wszystko milczy,
Jedynym źródłem czysty dala
O spokojny mówi.
Mój duch jest zmęczony ponieść,
Tęsknota w mojej piersi; Patrzę wstecz:
W dolinach pęknięcie przez kamień
Grożąc biały wodospad.
Nie wiem, że duch mój jest zmartwiony
Iw dół prowadzi do opuszczonych klify…
„Yavys, Ukaż mi, Obraz cute!»
W dzikim nieładzie płaczę…
A przyszliście: cicha moc
W moich zateplilas piersi,
I zadzwonię do ciebie z pasją:
„Nie zostawiaj! Nie jedź!»
26-27 Listopad 1898
Petersburg