myślałem, że umrze dziś wieczorem na noc,
 ale, dzięki Bogu, nie! Stycznia żywy i nietknięty,
 Nic dziwnego, że na mnie Twoje oczy są lśniące,
 I skrzydła rozciągnięte stokryly Seraphim.
 Ty, Shtedraya, Panował w samym sercu duszny,
 niestety, zabyvshem słodycz wiosny,
 I tak w zamyśleniu, refleksyjnie· spokojnie
 Zainspirowany bezchmurne snów…
 Ale lepiej jest umrzeć w ciemności bez nadziei,
 niż cierpieć, lubić i nie lubić,
 Niech wieczny sen zawsze somknet powieki,
 zabija sen, cierpienie i Ty!..
17-18 grudzień 1898
 Petersburg

