Mieszkam w odległym klasztorze
w dniach, gdy spada arkusze.
Wychodzę - i stoję na moście,
I patrzę na kwiaty rzecznych.
Tutaj - przeczucie białego zimą:
Cisza dzwonnica…
I, że teraz czytać psalmy, –
tak zakonnica, dobrze, umiera.
Bez początku wolna przestrzeń,
Zbyt dobra wiadomość oddychania,
Wszedł - i pokryte Psalmy,
I na stronach pozostał prysznic.
Jak świeca, jest wypalanie,
Wokół twarzy uśmiechał smutek.
Przyszedł słowa z pudełka,
Ale przez okna odległości…
Pływaliśmy dwa białe kwiaty -
Ten lekki matowy ręki…
I jasne virgin blisko
W złotych separacji jesieni…
Ale ja mieszkam w odległym klasztorze
I nie wiem granic szczęścia.
Cisza zobaczyć off sen.
I marzenie montażu Królową.
styczeń 1905