Wiosna łamie lodowe kry na rzece,
I piękny martwy nie żałuję:
Przezwyciężenie moje blaty,
Zapomniałam zimowy gardziel
I widzę niebieską odległość.
Żałuję, że w dymie pożaru,
Lamentować, że krzyż,
Gdy godzinowa skok do przodu,
Lub boski dar
Krzew Mojżesza!
marzec 1902