Gołąb mi nie wysyłać,
Restless nie pisać listów,
marcowy wiatr w twarz nie wei.
Poszedłem wczoraj do zielonego raju,
Gdzie spokój dla ciała i duszy
Pod Satra tenistyh topolej.
I tu widzę miasto,
Namioty w Pałacu i koszary,
Nad lodem chińskiej żółtego Axle.
Trzecia godzina mnie czekasz - schłodzone,
I nie można uciec od ganku
i cud, ile nowe gwiazdy.
Szare wiewiórki skok na olszy,
Połknąć straszne ucieczkę,
Quinoa cię wezwę,
Więc to nie było straszne oczyszczenie
Niebieska wirujący śnieg
Martwe narzeczona czeka.