ja
nie często, nie zawsze jest, błagania i ścisłe strach
Patrzę ci w oczy i poczuć ostatni dzień…
Boleję i modlić się nad zakopanych popiołów,
A wszystko cień otoczenia lepszego życia…
nie często, nie zawsze jest, ale, zaufanie, lživo dusza
Śpiewa swoje marzenia, pływanie na nogach…
i wiem,, wiedzieć, czy, że ciekawej i obrazowo
Ona kusi cię, tęskni i połączenia…
Powiedz mi jeden raz bolesny krzyk,
Posłuchaj raz szalonego majaczenia nocy, –
I będzie zrozumieć duszę, Dlaczego jest ciemno i dziko
Nadchodzi dzień przynosi świt…
II
zaufanie, - i ja, odległe światło,
Od dawna marzył o innym,
Aby narysować blisko do świtu, –
Spędzimy noc w otwartymi ramionami.
W jednym uścisku ciszy…
Kiedy świt zaczyna rosnąć, –
Zniknąć w śmiertelnym dreszczem,
Aby poznać datę nadchodzącego.
I będzie dusza nierozłączne,
I są one zjednoczone ciało,
Jakby nagle - światła i dźwięczny
Odetchnąłem piosenkę - i zmarł.
13 maj 1901