Kolejny jasny kawiarnia i bar'y,
Ciało handlowym „Nowy Świat”,
Chodniki są tętni bezwstydny,
Ale w pasy - nie ma życia,
Jest ciemność i śnieżyca wycie…
Tu niebo zlitował - i śnieg
Pomija trzaski biegu życia,
Prowadzi swój urok…
on nakręca, rozprzestrzeniania, szeleści,
On - cichy, wieczne i starożytny…
Bohater moja słodka i niewinna,
On i zaporoshit,
Choć bezcelowo i samotny,
Mało które pochowano ojca,
wędrować, wędrować bez końca
W tłumie chorych i lubieżne…
Już żadnych uczuć, lub nie myśli,
Pusta Zenica nie blask,
Jakby serce wędrówki
Zestarzał przez dziesięć lat…
Oto nieśmiałe krople lekki latarnia…
jako kobieta, za rogiem
Oto kilka pochlebne skrada…
Tutaj - przypodobać, wkradł,
I serce szybko wyciska
niewyrażalne udręka,
Jakby ciężka ręka
Na ziemię i przycisnął on schylił…
A on na pewno nie jest jeden,
I właśnie z kimś nowym jest łączne…
Oto krótkie przewody Pod Hill
Jego „Krakóvskoe Przedmieście”;
Tutaj Wisła - burza śnieżna piekło…
Ubiega się o ochronę za domami,
Pukanie zimne zęby,
Odwrócił się z powrotem…
Opyat zakresu Kopernika
Pod śniegiem zanurzony w myślach…
(I dalej - czy każdy rywal -
jest tęsknota…) on prawo
Obrót - lekko pod górę…
Przez chwilę wsunął palce
Do katedry prawosławnej…
(Niektóre bardzo ważne złodziej,
została ona zbudowana, nie dostroyl…)
Mój bohater szybko podwojona krok,
Ale wkrótce uległ ponownie -
Zaczął drżeć
niezwyciężony kołczan,
(To wszystko boleśnie przeplata:
melancholia, zmęczenie i mróz…)
Już w zegarku drogowym
Wędrował po śniegu
bez snu, bez reszty, bez goli…
Ustępuje zły pisk zamieć,
I zbliża się do snu w Warszawie…
Gdzie indziej iść? Nie mocz
Wędrować po mieście przez całą noc. –
Teraz nie ma nikogo do pomocy!
Teraz jest - w środku nocy!
o, Twoje oczy są czarne, noc ciemność,
I serce z kamienia niesłyszących,
Bez żalu i bez słuchu,
Jak ci zaślepieni domu!..
Tylko powiewa śnieżne - wiecznymi, biały,
Zima - on osnezhit obszar,
I zmarłych zasypet ciało,
Wiosna - strumienie uruchomić…
Ale w moim umyśle bohatera
To było niemal niespójne majaczenia…
jest… (wiatry jazda po śniegu
jeden, ale ich, tak jak było, dwa…)
Uszy - niejasne dzwonka…
Nagle - Kompletne ogrodzenie
Saksonia, musi być, teraz…
Do niej, pochylił się spokojnie…
Kiedy są napędzane i bity
Mężczyźni, pielęgnacja, il udręka;
Gdy grób
wszystko, który zachwycił, śpi;
Gdy Desert Miejskich,
Zdesperowany i chorych,
Iść do domu,
I ciężkie rzęsy mróz,
Potem - na chwilę zatrzymać
Słuchać ciszy nocnej:
Pojmować życie innej rozprawie,
Tego dnia zstąpi na was;
Anew okinesh skrócie
Dahl zaśnieżone ulice, dym pożar,
Noc, spokojnie czeka na rano
ponad biały, rozmyte ogród,
A niebo - książka między książkami;
Znajdź w swoim sercu zniszczonego
Kolejny obraz matki wygięte,
I to niespotykany moment -
Wzory na latarni szkła,
mróz, zamroził krew,
Twoja miłość zimno -
Wszystko rozbija się w sercu wdzięczność,
Błogosławić cały czas,
zrealizowanie, że życie - ogromnie Bole,
Niż q n t u m s a t i s Marka woli,
A świat - idealny, jak zawsze.
...........................................
1910-1921
__________
*Ulica w Warszawie. (uwaga. blok)
Wow, bardzo fajna strona, jest jedyną, na której znalazłem werset, którego potrzebowałem!