Uratuj mój cień. nie mogę wytłumaczyć. Przepraszam.
Jest teraz potrzebny. Uratuj mój cień, zapisać.
Za twoimi plecami bieganie cicho w krzakach.
Czas bym wyszedł. Zostaniesz po mnie.
Do widzenia, Ściana. poszedłem. Niech śnią krzaki.
Wzdłuż uśpionych szpitali. Oświetlony przez księżyc. Jak ty.
Postaram się zatrzymać ten wieczór na zawsze w piersi.
Nie gniewaj się na mnie. Muszę mieć coś za sobą.
Uratuj mój cień. Tego napisu nie trzeba usuwać.
W każdym razie nigdy tu nie przyjdę, żeby umrzeć,
Zresztą nigdy mnie nie zapytasz: Vernis.
Jeśli ktoś się do ciebie przytuli, droga ściana, uśmiech.
Człowiek jest piłką, a dusza to nić, mówić.
W rzeczywistości patrzy na ciebie nieznane dziecko.
Puść - mówisz - wznieść się ponad zielone liście.
Patrzysz na mnie, gdy spadam na łeb na szyję.
Niezgoda i tęsknota, ciemność i łzy w oczach,
mnóstwo minut w godzinach szpitalnych.
Holownik płynie. Pustka za nim.
Złoty księżyc wysoko nad ceglanym więzieniem.
Poświęcając wolność samotności przy ścianie.
Zapisuję na ścianę stukanie po schodach w środku ciszy.
Zwracając się do ściany, ciężko oddychać w ciemności:
Zapisuję ci na zawsze okiełznanie dziecka.
Nie chcę umierać. Nie mogę znieść śmierci mojego umysłu.
Nie strasz dziecka. Boję się zapaść w ciemność.
nie chcę odchodzić, Nie chcę umierać, Jestem głupcem,
nie chcę, Nie chcę zanurzyć się w ciemności.
Tylko na żywo, po prostu żyj, podpierając twoje zimne ramię.
Ani ja, ani inni, ani miłość, ktoś, nie ma z tym nic wspólnego.
Tylko na żywo, po prostu żyj i nie obchodzi mnie to, zapomnieć.
Nie chcę umierać. Nie mogę się zabić.
Więc krzycz do mnie. Rzemieślniczka krzyczy i beszta.
Więc krzycz do mnie. Tak łatwo jest przestraszyć dziecko.
Więc krzycz do mnie. Sam nie zamierzam krzyczeć:
Hej, dziecko! - i od razu przelecę przez puste przestrzenie.
Masz rację: trzeba mieć coś za plecami.
Dobrze, które teraz pozostają w ciemności za mną
nie niemym agentem z płaszczem gołębia na ramieniu,
nie dusza czy ciało - tylko cień na twojej cegle.
Izolator tęsknoty - lub po prostu pójście naprzód.
Nadzorca miłości - lub po prostu mój rosyjski naród.
Dobrze, że był jeden, co może cię również powiązać.
Dobrze, że zawsze cię to nie obchodzi, kogo wykonać.
Za tobą jest więzienie. A za mną jest tylko cień na tobie.
Dobrze, że wzdłuż rury skrada się jasnożółty świt.
Dobrze, że noc się kończy. Nadchodzi ten dzień.
Uratuj mój cień.
styczeń luty 1964